Strona Biuletynu Bibliotecznego LO nr 8

Witamy!


#1 2007-09-26 13:17:40

Jennylarisa

Administrator

Zarejestrowany: 2007-09-02
Posty: 14
Punktów :   

Fan fiction - współczesny czytelnik jako marzyciel...

Współczesny czytelnik jako marzyciel zatopiony w świecie książki czyli...
Fan fiction

„Czy zdarza Ci się czasem czytać książkę i zagłębić się w nią tak, że przeżywasz zdarzenia razem z bohaterami?”
Nie pewno znajdą się na świecie czytelnicy, którzy na to pytanie odpowiedzą „tak”. Nie muszą to być osoby nadmiernie poważne lub nałogowi pożeracze książek, niekoniecznie... jeżeli książka jest dobra i wciągająca, to z pewnością łatwo poruszy serce nawet kogoś, kto z literaturą w swoim życiu miał niewiele wspólnego. Niełatwo taką powieść znaleźć, ale jak już ktoś się w niej zagłębi, odkryje, że zaczyna angażować się uczuciowo w rozgrywające się tam zdarzenia. Czasami nawet, może to się przerodzić w pewien rodzaj nałogu – czytasz i chcesz więcej i więcej... ale pisarze to nie maszyny do produkowania książek. Kolejne kontynuacje wychodzą często dopiero po wielu miesiącach albo cykl po prostu się kończy. Nie zawsze satysfakcjonuje to zafascynowanych powieścią czytelników, podobnie jak nie podobają im się poszczególne wydarzenia – ktoś na przykład usilnie pragnie by niektórzy bohaterowie się pobrali, niektórzy nie umierali lub żeby niektórzy osiągnęli to a tamto. Nikt jednak nie liczy się z ich zdaniem. Żaden pisarz nie usiądzie przy biurku i nie poświęci swojego cennego czasu, by napisać coś na specjalne zamówienie czytelnika. Nie usatysfakcjonowany odbiorca powieści zostaje zatem sam z własną, wymarzoną koncepcją... i tak powstaje fan fiction. 

    Wielu z was zna zapewne słynnego „Harry’ego Pottera” – powieść, której sława rozszerzyła się na niemal całą kulę ziemską i która cieszy się popularnością zarówno wśród młodzieży jak i dorosłych. Jakiś czas po jego wydaniu, w Polsce i na świecie nastąpiła prawdziwa eksplozja publikowanych w internecie, krótkich opowiadań autorstwa fanów małego czarodzieja. Młodzi czytelnicy najczęściej wystawiali swoje opowiadania na blogach i forach stron poświęconych książce, gdzie inni mogli to przeczytać i skomentować. Termin fan fiction stał się bardziej znany niż kiedykolwiek. Pomysły na zakończenie „Harry’ego Pottera” do dziś pojawiają się w wielkich ilościach.
    Właściwie to fan fiction ma swój początek dużo wcześniej, w 1920 lub 1930 roku, kiedy to fani Sherlocka Holmesa pisali własne mini-powieści
i wydawali je w nieprofesjonalnych publikacjach, znanych w języku angielskim jako „fanzine”. Sądząc z definicji, były to zapewne prototypy współczesnych forów internetowych – mniej poręczne, a jednak popularne.
Po Scherlocku Holmesie powstały później inne, wciągające książki, których „własne kontynuacje” fani pisali z jeszcze większą chęcią. Taki przykładami mogą być chociażby: „Opowieści z Narni” Levisa albo „Władca Pierścieni” Tolkiena. Wreszcie, gdy wynaleziono internet niewinne „fanzine” zamieniły się w całe magazyny fan fiction, umieszczane na tysiącach stron we wszystkich językach. Można by nawet pomyśleć, że w tamtym czasie wyodrębniła się całkiem nowa, specyficzna grupa kulturowa – grupa czytelników, którzy ze swoich ulubionych książek uczynili część własnego, realnego życia. Internet sprawił, że młodzi i starsi ludzie z łatwością odnajdywali znajomych o podobnych zainteresowaniach, z którymi mogli swobodnie wymieniać poglądy. Tak powstały fora, blogi i czaty.
Dziś pomysłów na fan ficktion jest wiele – powstają one w formie pamiętników poszczególnych bohaterów, żartobliwych komedii lub kontynuacji powstałych powieści. Niektórzy piszą taką powieść od czasu do czasu, inni poświęcają się temu każdego dnia. I tutaj pojawia się pytanie – po co? Dla kogo? Co sprawia, że ktoś w końcu postanawia usiąść i napisać nieoficjalną kontynuację książki? I co odróżnia czytelników, którzy się na to decydują od tych, którzy wolą pozostać biernymi odbiorcami?   
Zapewne istnieje wiele odpowiedzi. Aby bardziej zagłębić się w ten temat, zapytałam o zdanie kilka niezależnych osób.

- Wydaje mi się, - mówi Arala - że fan fiki pisze się dlatego, że w większości czytelników/ widzów nie zadowalają wydarzenia, odbywające się w książce/filmie/komiksie i postanawiają spróbować nadać tym historiom inny bieg, według własnego widzi mi się... czasem jest to opis marzeń związanych z danymi postaciami, czasami zaspokojenie niedosytu, np. po zakończeniu danego dzieła, czytelnik chce aby było coś dalej i dlatego sam pisze część dalszą. Wydaje mi się, że jest to ciekawa forma tworzenia, aczkolwiek sama bym się tym nie zajęła. Wolę jednak pisać własne książki, wymyślić własną fabułę... z fan fiction lubię te, które traktują o tematyce fantasy -filmy, ksiażki, mangi fantasy... nie lubię takich o homoseksualistach, czyli robienie z bohaterów książek homoseksualistów...

- Czy lubię fan ficktion? – pyta z uśmiechem Vanish – Lubię... ale tylko te dobre. Z oryginalną fabułą. I najlepiej, kiedy autorzy nie wprowadzają własnych bohaterów, tylko manipulują już stworzonymi postaciami. Fan ficktion, z racji tworzenia przez rzesze ludzi są ciekawe. Zwykle... od każdej reguły są wyjątki. Myślę, że autorzy tworzący fan fiki są osobami pałającymi niezwykłą sympatią do dzieła (książki, filmu), na podstawie którego piszą opowiadania. Osobiście pisałam fan ficktion, ponieważ chciałam przedstawić moich ulubionych bohaterów w trochę innym świetle... postawić ich w innych sytuacjach niż te, które poznałam z oryginalnego dzieła. Czy to lubiłam? Owszem. To intensywne ćwiczenie wyobraźni. 

    Z opinii Vanish i Arali można łatwo się domyślić, że czytelnicy fan ficktion dzielą je na ciekawe i mniej ciekawe. Jest to prawda, bowiem młodzi ludzie często wypowiadają się na ten temat na forach i czatach. Obserwując ich opinię, można dojść do wniosku, że napisać dobry „fan fik” jest równie trudno jak napisać własną książkę. Jak zauważa Vanish, wychodzi to lepiej, gdy autorzy nie wprowadzają własnych postaci. Świadczy to o tym, że choć wielu czytelników jest pełnych chęci, niewielu z nich ma talent, mogący skłonić innych do zwrócenia uwagi na ich „dzieło”. A mimo to piszą, ponieważ robią to dla siebie. Mają okazję wyrażenia na papierze (powiedzmy, że chodzi mi
o kartkę w Wordzie) swoich fantazji, dotyczących ulubionej książki lub filmu. Każda z nich – ta bardziej i mniej śmiała – wyraża osobowość swojego autora,
a być może jego skryte marzenia...
    Ktoś czyta książkę. Przeżywa ją. Gdy ktoś umiera, jest mu przykro, jakby sam był bohaterem powieści. Siada do komputera i pisze fan ficktion. Ma własny pomysł i pragnie go zrealizować. Być może w tamtym momencie odkrywa swoją nową, nieznaną wcześniej stronę – stronę, która posiada barwną wyobraźnię, stronę, która pragnie tworzyć, kreować, zmieniać, komplikować... Zdaje sobie sprawę, że odnalazł swoją własną wizję czegoś – swój sposób widzenia, swój sposób odczuwania niektórych spraw, swój sposób kreowania marzeń. Ta wizja należy do niego i tylko do niego! Ale on wcale nie chce zachowywać tego dla siebie. Bo przecież pisze to i umieszcza na stronie internetowej. Pragnie podzielić się z innymi swoim pomysłem na postrzeganie jakiś istot i zdarzeń. I czasem wychodzi mu to całkiem nieźle...
    Skłania to do zastanowienia się, dlaczego taka osoba nie zacznie pisać własnej książki. Dlaczego nie stworzy własnej, jedynej historii i formalnie nie pokaże jej światu. Być może wynika to z tego, że osoby piszące fan ficktion często nie mają po prostu zbyt wiele czasu i nie byliby w stanie poświęcić się pisarskiemu rzemiosłu. A może wiąże się to ze strachem, że książka nie zostanie wydana? Lub ktoś po prostu nie chce formalnie wydawać powieści.
    Wiele osób pewnie nie raz się zastanawiało, skąd bierze się pisarz... kiedy po raz pierwszy Dickens usiadł przy stole i napisał pierwsze słowo swojej pierwszej powieści? Co skłoniło Aleksandra Fredrę aby przelał na papier wymyślone przez siebie historie? O czym myślał Lewis pisząc „Opowieści
z Narni”? Dlaczego ze wszystkich angielskich filologów, akurat Tolkien został słynnym pisarzem fantasy? Na te pytania jest jedna odpowiedź... nie będzie ona brzmiała „pisarzem trzeba się urodzić”. Nie. Będzie ona brzmiała podobnie, a jednak inaczej. A mianowicie, pisarze prawdopodobnie mają w sobie coś specyficznego... jakąś unikalną, magiczną cechę, która sprawia, że w ich głowach rodzą się niesamowite pomysły a potem w równie wspaniały sposób przelewają się na papier. Czy to cecha dziedziczna? Nie sądzę... Czy można ją nabyć? Nie do końca... Osobiście, uważam, że każdy z nas ma ją w sobie – głęboko ukrytą – lecz nie każdy po prostu stara się ją wydobyć. Inni próbują, ale im to nie wychodzi. Wreszcie pozostaje ta mniejszość, której życie pozwala na odkrycie jej w sobie i zostanie pisarzem. Być może osoby należące do tej mniejszości są bardzo blisko nas a nie zdajemy sobie z tego sprawy. Być jest wśród nich osoba, która pisze fan ficktion...

Autor artykułu: Joanna Rałowska, II O

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.thunder.pun.pl www.nithrp.pun.pl www.wrestingpbf.pun.pl www.sna.pun.pl www.bia.pun.pl